Jeszcze jedna relacja z Gór Stołowych

 

tekst: Destina Kuliś

WEEKEND WSPANIAŁOŚCI

Szczeliniec Wielki 21-22 VII

Z niecierpliwością czekałam na mój pierwszy wyjazd z całą ekipą RazemNaSzczyty! Udało się! Dotrwałam do dnia wyjazdu i spakowana wyruszyłam z domu na miejsce zbiórki, pełna radości i ciekawości – jak to będzie. Nie można się było pomylić! Już z daleka było widać zwartą i gotową do wyprawy grupę uśmiechniętych i promiennych ludzi. Ku mojemu zaskoczeniu i zadowoleniu, spotkałam wśród nich parę znajomych twarzy (niektóre znane z telewizji, gazet i Internetu!), ale były także i nowe, równie przyjazne i chętne do rozmów.

Słoneczna pogoda dodawała Wszystkim nadprogramowej energii! Już tylko parę minut i pora ruszyć w drogę! Zapakowani do samochodów, ruszyliśmy przed siebie, w nieznane, ku przygodzie!!! W samochodach panowały różne nastroje od nostalgicznej nutki po śmiech i radość 😀
Takim wesołym peletonem w mig dotarliśmy do Pasterki, gdzie po krótkiej przerwie na rozlokowanie w pokojach i zaaplikowaniu bułeczkowych dopalaczy wyruszyliśmy na szlak! Odpaliliśmy wrotki i już nikt i nic nie mogło nas zatrzymać!

Po drodze na szczyt oprócz kuszących gofrowych zapachów, mijaliśmy dinozaury, a wszystko to wśród tłumu ludzi. Gdyby nie oscypki i ciupagi, można by pomylić wejście na szlak z ulicą Świdnicką we Wrocławiu. Jeszcze parę metrów i przed nami pojawiły się schody, dłuuuuugie i kręte, które dla jednych z nas były nie lada wyzwaniem, dla innych wsparciem i podporą.

Wędrując przez szersze i węższe skalne szczeliny, robiące piorunujące wrażenie, dotarliśmy do schroniska, gdzie okazało się, że wśród nas znajduje się paru miłośników gofrowych przysmaków. Po zebraniu sił i w strugach deszczu udaliśmy się do skalnych labiryntów, które przeprowadziły nas obok tronu Karkonosza, Wielbłąda, Emilii, Małpy, Diabelskiej Kuchni i wielu wielu innych skalnych postaci i stworów. Mimo śliskich głazów, stromych schodów Wszyscy dzielnie parli do przodu bez narzekania i marudzenia, wręcz z nieznikającymi uśmiechami na twarzach!

Szczęśliwi i dumni z naszego wysiłku wróciliśmy do Pasterki, gdzie posiliwszy się, mieliśmy okazję do wspólnych zabaw, śpiewów i gier. Miłych chwil nie było końca! Przy ognisku niektóre nocne marki siedziały prawie do samego rana. Z pełnymi brzuchami, po omacku ze zmęczenia dotarliśmy do łóżek, niektórzy nawet nie zaprzątając sobie głowy pościelą, zapadli momentalnie w głęboki, zasłużony sen.

Górskie powietrze zadziałało na nas usypiająco, spaliśmy do ostatniego momentu, tak długo, że niektórzy zostali obudzeni przez kierowniczkę całej wyprawy – Agę. Mimo iż, zbliżał się koniec naszej przygody, czekały na nas kolejne niespodzianki. Pierwszą z nich było szkolenie z I pomocy przedmedycznej prowadzone przez Romana. Ćwiczyliśmy jak pomóc osobie, która się zadławiła oraz jak przeprowadzić resuscytację. Dowiedzieliśmy się również, że poprzez ochłodzenie wątroby najszybciej zbijemy wysoką temperaturę wewnętrzną naszego organizmu, a poprzez jej ogrzanie zrobi nam się ciepło nawet w bardzo zimnych warunkach 😀

Następnie odbyła się prezentacja podstawowych technik prowadzenia osoby niewidomej, słabowidzącej, podczas której praktyczne aspekty zaprezentował nam Adam. Kolejną niespodzianką była gra terenowa, do której podzielono nas na grupy o wdzięcznych nazwach: Akwarela, Spirit, Cwane Bolki, Wojownicze Żółwie Ninja.

Gra polegała na przejściu 5 stacji i pokonaniu 5 zadań. I stacja na którą trafiliśmy – Ewa, Karolina, Adam i ja, była punktem pomocy medycznej, gdzie Roman walcząc o tegorocznego Oscara, odgrywał bezbłędnie sceny zadławień tak, byśmy mogli pokazać swoje nowe umiejętności ratownicze. Kolejna stacja była u Dzika, była to stacja ruchowa, a zadanie polegało na przejściu jednej osoby z grupy pomiędzy dwiema rozwieszonymi między dwoma drzewami linkami. Do tego zadania w naszej grupie wytypowana została Ewa, ze względu na swoją wagę piórkową . Nie nie! Nie myślcie, że Ewa została z tym trudnym zadaniem sama, co to to nie! Wszyscy razem oderwaliśmy Ewcię od ziemi i położywszy płasko na rękach przeprowadziliśmy przez przeszkodę, nie dotykając przy tym żadnej z linek! Następne zadanie czekało na nas u Agi, polegało na trafieniu do celu, może nie poszło nam w tej konkurencji najlepiej, ale za to na stacji u Magdy, gdzie trzeba było poprzez pokazywanie przekazać grupie hasło, byliśmy rewelacyjni! Bardzo szybko zgadliśmy, że Ewa pokazuje nam ubłocone gumofilce!!! 😀 Brawo jeszcze raz Ewa!!! Ostatnia stacja u Ani z Bani 😛 polegała na teście z wiedzy. Pytania dotyczyły oczywiście naszej wyprawy, więc bez trudu i zbędnej zwłoki odpowiedzieliśmy na wszystkie pytania prawidłowo! Niestety zwycięzca mógł być tylko jeden i tym razem udało się to Radkowi, Marcinowi, Marysi i Adamowi. Gratulacje ekipo Cwanych Bolków!!!

Po brawach przyszedł czas na pakowanie. Niestety musieliśmy pożegnać to wspaniałe i bogate w piękne krajobrazy miejsce! Ale nie martwmy się, Duch Karkonoszy zadba o to, żebyśmy jeszcze nieraz tam wrócili!!!

O wspaniałości tego wyjazdu świadczyć może chociażby to, że siedzę już następnego dnia po powrocie i z wypiekami na twarzy przelewam na ekran komputera te cudne wspomnienia, zamiast zająć się swoimi codziennymi obowiązkami!!! Dzięki Ekipo RazemNaSzczyty!! Do zobaczenia na szlaku!

Popełniła: Destina

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

3 − 2 =