Relacja Agi

Nazywam się Agnieszka i chciałabym Wam opowiedzieć moją pierwszą przygodę z górami. W projekcie Razem na szczyty byłam zalogowana od roku. Niestety jestem człowiekiem „zalatanym” i jakoś zawsze mi nie pasowały terminy. Tym razem było jednak inaczej. Zapowiadał się wyjątkowo wolny weekend ,a nazwa wyprawy Beskid Niski- Lackowa kusiła swoją nazwą. Zapytacie pewnie dlaczego kusiła? Otóż jak sama nazwa wskazuje jest to Beskid Niski, więc wydawało mi się, że góra będzie niska, a wprawa łatwa. Jakże mylne było moje wyobrażenie. Ale po kolei: Przygoda zaczęła się w piątek po południu. Wszyscy uczestnicy mieli dostać się do miejscowości Cieniawa, nieopodal Nowego Sącza. Ja zostałam ”zgarnięta” spod Galerii Bonarka w Krakowie i dowieziona samochodem przez Ewę Biel(tu ślę podziękowania ze swojej strony).Na miejsce dojechaliśmy około godziny 19-tej.Po rozpakowaniu bagaży i zapoznaniu się ze wszystkimi uczestnikami wyprawy udaliśmy się spać.
Dzień naszej wędrówki rozpoczął się bardzo słonecznie. Każdy wypoczął przed trudami z jakimi miał się zmierzyć. Po spakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy na cały dzień ruszyliśmy samochodami do miejsca, gdzie mieliśmy rozpocząć wyprawę. Nasza wspinaczka rozpoczęła się o godz.10-tej.Zakończyła się tego samego dnia około godz.19-tej.Podczas wspinania się każdy z nas musiał zmierzyć się z własnymi słabościami i ograniczeniami jakie wynikają z naszej niepełnosprawności. Teren był trudny. Było bardzo stromo, dlatego niektórzy musieli uważać, aby nie spaść. Droga na Lackową składała się głownie z gałęzi pod nogami, potoków, kamieni i niesamowitych wzniesień. Na szczęście każdy, kto potrzebował pomocy mógł liczyć na wsparcie ze strony wolontariuszy. Pomoc była bardzo profesjonalna. Po wdrapaniu się na szczyt poczułam ogromną satysfakcję. Pomimo tego, iż nie mam dwóch nóg i poruszam się na protezach, udało mi się to osiągnąć. Dotarło do mnie, iż pomimo ograniczeń człowiek może robić niewiarygodne rzeczy i spełniać swoje marzenia. Po skończonej wyprawie zostaliśmy zaproszenie na poczęstunek do małżeństwa fotografów, którzy dołączyli do nas wraz z synami podczas wspinaczki. Ogólnie cały wyjazd wspominam bardzo pozytywnie. Pozostały mi niesamowite wspomnienia i nie wykluczam kolejnych podbojów górskich

tekst: Aga Harasim

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

11 + dziewiętnaście =