„Moje Góry”

 

tekst: Ania Makowska

Kilka lat temu napisałam wiersz o górach:

Moje góry

Kocham góry
Są dla mnie zawsze wielkim wyzwaniem,
bo nie jest łatwo wspinać się na szczyt.
Górskie drogi są zawsze sprawdzianem
mojej wytrwałości, nadziei

Są jeszcze takie góry, których się trochę boję,
choć często przed nimi staję.
To moje życiowe góry.
Góry zmartwień, rozczarowań,
niepokoju, bólu, cierpienia, samotności
Takie góry zdobywa się bardzo trudno.
Idę jednak pomału i walczę, bo warto!
Warto, choćby dla tej odrobiny szczęścia
kiedy staję na szczycie!

 

Wtedy, gdy pisałam ten wiersz, to bardzo mało chodziłam po górach, częściej wjeżdżałam na szczyty kolejką. Wówczas jeszcze nie wiedziałam, że będzie mi dane zdobywać najwyższe szczyty gór w Polsce.
Z ekipą projektu „Razem na szczyty” trzykrotnie wyruszałam w góry. Po zdobyciu Ślęży (19 maja 2012), Biskupiej Kopy (30 czerwca 2012) przyszedł czas by zdobywać Turbacz (11-12 sierpnia 2012) Droga na Turbacz była zdecydowanie dłuższa, od tej, którą pokonywaliśmy w poprzednich wyprawach. Była też o wiele trudniejsza, bo przyszło nam zmagać się dodatkowo z padającym deszczem, błotem i olbrzymimi kałużami. Nikt z nas jednak nie marudził, nie narzekał. Szliśmy z uśmiechami na twarzach, choć trzeba było włożyć sporo wysiłku by tą drogę pokonać. W sobotę doszliśmy do schroniska. Wieczorem była zabawa w odszyfrowywanie miejsc, w których ukryte były słowa potrzebne do stworzenia przysłowia. Przysłowie ułożone przez naszą grupę brzmi: „co nas nie zabije, to nas wzmocni” Pomyślałam – jakie te słowa prawdziwe, zwłaszcza w górach, gdzie niejednokrotnie trzeba było pokonać własne zmęczenie, by zdobyć szczyt. W niedzielę mieliśmy jeszcze trochę drogi ze schroniska na szczyt Turbacza, ale to było już bardzo blisko i wszyscy bez problemów zdobyliśmy tą górę. Była w nas radość. Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia. W drodze powrotnej, na szlaku, przy kapliczce Błogosławionego Jana Pawła II zatrzymaliśmy się, by uczestniczyć we mszy świętej odprawianej z okazji święta gór, a potem ruszyliśmy w dalszą drogę.
Żegnaliśmy się z nadziejami szybkiego spotkania podczas zdobywania kolejnych szczytów.
Chociaż wiersz o górach pisałam dawno temu, to wiem, że jest aktualny także dziś. Góry są nadal wyzwaniem, są wymagające i potrafią bardzo zmęczyć. Góry sprawdzają moją wytrwałość i nadzieję, a także uczą wytrwałości i pokory. Wiem jednak, że góry są piękne, wiem, że warto walczyć z własnym zmęczeniem, by doświadczyć tego szczęścia, gdy staję na szczycie. Dziś powiem jeszcze raz: kocham góry i nie mam ich dosyć!

Serdecznie dziękuję całej ekipie projektu „Razem na szczyty”- uczestnikom i wolontariuszom za okazaną pomoc i wsparcie, za to, że z Wami mogę zdobywać góry. Bez Was nie byłoby tej wspaniałej górskiej przygody. Dziękuję i do zobaczenia na szlaku.
Ania Makowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

trzy × jeden =