Relacja Anety z Borowej

Wyprawa na Borowę odbyła się 31.05.2014 r. To był mój drugi wyjazd z projektem RNS. Był to wyjazd wyjątkowy dla mnie, bo zabrałam ze sobą mojego 2,5 letniego synka Karolka. Dla Karola był to pierwszy wyjazd w góry z tak dużą grupą (ponad 20 osób).
Przygotowując się do wyjazdu odczuwałam lęk i pewnego rodzaju bardzo przyjemną ekscytacje! Lęk dlatego, że dysfunkcja wzroku, którą mam ogranicza mnie w pewnych sytuacjach; nie wiedziałam też jak Karol zareaguje na grupę nieznanych mu osób i samą wędrówkę pod górę. Ekscytację, bo uwielbiam góry! Cieszyłam się, że znowu będe mogła wejść na kolejny szczyt i będe mogła pokazać mojemu dziecku, że wyprawa w góry to fajny sposób na spędzanie czasu wolnego.
Zaczęło się nadzwyczaj przyjemnie, bo wolontariusze Mariolka i Paweł przyjechali pod nasz dom i zabrali nas autem do miejsca, skąd ruszaliśmy zdobywać Borowę. Nie musiałam więc tarabanić się autobusem z tobołkami i małym dzieckiem. Sprawnie dojehcaliśmy na miejsce, gdzie reszta grupy już na nas czekała.
Ruszyliśmy zdobywać Borowę. Karolko wybrał wchodzenie za pomocą rąk swojej mamy. Niosłam więć moje najukochańsze dodatkowe 15 kilo. Po drodze Mariolka za pomocą swojego uroku osobistego i aparatu fotograficznego oczarowała Karola na tyle, że przez chwilę miała przyjemność ponieść moje dziecko na swoch rękach. Pogoda dopisywała, ptaki śpiewały a zieleń była w pełnym rozkwicie.Zaskakująco szybko dotarliśmy na szczyt, gdzie mogliśmy się posilić, pogadać, odppocząć i najważniejsze – Karolek robił z Mariolką zdjęcia. Była to dla mojego synka chyba największa frajda:) Chociaż zapomniałam o graniu na trawce. Edytko mój syn do tej pory przynosi mi trawę z podworka i chce żeby na niej zagrać.
W drodze powrotnej Karol częściowo schodził już na własnych nóżkach. Ha! Małymi kroczkami poruszamy się do przodu. Letnia aura nieustannie nam towarzyszyła. A na dole czekały na nas koniki, plac zabaw, lody, chłodne napoje – na co kto miał ochote. Mój synek miał ochotę wpaść w błotko, więc robiłam przymusowe pranie…:)
Podsumowując wyjazd w Góry Wałbrzyskie i włączając własna ocenę muszę napisać, że organizatorzy zrobili kawał dobrej roboty! A ciepła i przyjazna atmosfera towarzysąca wyprawie po prostu zachęca do dalszych wspólnych wycieczek.
Aneta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

cztery + pięć =