Granice istnieją tylko w naszych głowach

 

Tak często słyszę, że granice istnieją tylko w naszych głowach. Tak często i łatwo przyznaję temu stwierdzeniu rację. Częściej jednak przekonuję się o tym, że istotnie choć jest to prawda, jakże trudno w to uwierzyć bezgranicznie i zgodnie z tą maksymą żyć. Czasem walka z owymi granicami jest dla nas po prostu trudna, lecz zawsze możliwa.
Jakiś czas temu, w ostatni weekend września utwierdziłam się w przekonaniu, że ludzka determinacja i siła nie mają granic. A działo się to na czerwonym i niebieskim szlaku prowadzącym na bieszczadzki szczyt Tarnicę, która była kolejnym celem projektu „Razem na szczyty” . W sobotę rano grupa osób podjęła się zdobycia tego szczytu. I nic w tym nie byłoby niezwykłego, gdyby nie fakt, że grupa ta w dużej części złożona była z osób z najbardziej różnorodnymi dysfunkcjami, brakami, schorzeniami, które z pewnością każdemu z nas z osobna nie pozwoliłyby na zdobycie tego celu. Ale siła, samozaparcie i chęci oraz tzw. synergia sprawiły, że cel został osiągnięty. Byliśmy dla siebie nawzajem oczami, uszami, nogami. Dzieliliśmy się jedzeniem, wymienialiśmy uśmiechami i dobrym słowem, darzyliśmy wsparciem, a jak trzeba było służyliśmy ramieniem.
Trasa była długa i męcząca, skalista, wąska i kręta. Pogoda dopisywała umożliwiając podziwianie widoków, połaci lasów zmieniających barwę liści, nie szczędząc jednak deszczyku i zimnego wiatru. Nie zważając na przeszkody brnęliśmy to z góry to pod górę kontemplując naturę (bęc! śliski kamień). Od czasu do czasu zaryczał jeleń. Na sam koniec, gdy szczyt był w zasięgu ręki zabrakło mi sił. Pozostało wchodzenie na czworaka (pozdrawiam Cię Olu). I wreszcie okrzyki radości, meksykańska fala, tańce godowe i takie tam – szczyt jest nasz.
A teraz, jak już wleźliśmy to trzeba zleźć. A noc tuż tuż. Schodziliśmy długo, bardzo długo, walcząc z zimnem, ciemnością i bólem. Jak już byliśmy po wszystkim Adam, który szedł jako jedna z ostatnich osób (wraz ze mną) zwierzył mi się, że parę razy był bliski płaczu.

…tak się walczy naprawdę – do granic wytrzymałości!

Kończąc chciałam podziękować wszystkim, których miałam okazję poznać, wszystkim uczestnikom zdobywającym tego dnia Tarnicę w ramach projektu „razem na szczyty” za wolę walki, determinację, wsparcie. Dzięki za piękną lekcję miłości i wzajemnej pomocy, a zwłaszcza za lekcję jak należy zdobywać szczyty.

Relacja Ani Pietrasik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

trzy × trzy =